Mam pytanie... Jak się ma sprawa robienia zdjęć w niskiej temperaturze?
Jak zachowuje się aparat w takich warunkach i czy jest szansa uszkodzenia go przez niską temperature?
#3
Już kiedyś z jednym Kolegą prowadziłem ozywioną dyskusję na temat ujemnych temperatur.
W mrożne noce wychodza piękne zdjęcia, gdyż powietrze ma inną gęstość i nie powoduje zniekształceń.
Jednak problem polega na tym że producenci aparatów podają zakres pracy urzadzeń, który NIE obejmuje temperatur ujemnych.
Zimą musisz najbardziej uważać na zmianę temperatury.
Idąc po mrozie z aparatem - nie mozesz tak po prostu wejsc do ciepłego domu. Aparat w sekundę ci zawilgotnieje, co czasem nic nie spowoduje, a czasem może nawet uszkodzić elektronikę.
Trzeba przed wejsciem do domu zamknąć w torbę, i dać "ochłonąc" aparaturze .
powyzej -15 stopni trzeba uwazac na częsci metalowe mozna sie przylepić
W mrożne noce wychodza piękne zdjęcia, gdyż powietrze ma inną gęstość i nie powoduje zniekształceń.
Jednak problem polega na tym że producenci aparatów podają zakres pracy urzadzeń, który NIE obejmuje temperatur ujemnych.
Zimą musisz najbardziej uważać na zmianę temperatury.
Idąc po mrozie z aparatem - nie mozesz tak po prostu wejsc do ciepłego domu. Aparat w sekundę ci zawilgotnieje, co czasem nic nie spowoduje, a czasem może nawet uszkodzić elektronikę.
Trzeba przed wejsciem do domu zamknąć w torbę, i dać "ochłonąc" aparaturze .
powyzej -15 stopni trzeba uwazac na częsci metalowe mozna sie przylepić
#4
to zależy, czy chodzi o lustrzanki cyfrowe czy analogowe, np.: nikon fm2 jest niezawodny :P z powodzeniem robiłam przy -30'C. bałabym się brać cyfrę na taką wyprawę...
#5
Przy minus trzydzieści to nawet bateryjka od światłomierza w "zenicie" nie wytrzyma .
Rada co do trudnych warunków jest jedna - jak najmniej skomplikowany sprzęt. Im mniej rzeczy - tym mniejsza szansa na uszkodzenia.
Rada co do trudnych warunków jest jedna - jak najmniej skomplikowany sprzęt. Im mniej rzeczy - tym mniejsza szansa na uszkodzenia.
#7
chyba że sprawisz sobie zenitha który ma światłomierz (działający) a nie potrzebuje do tego bateryjkiGDC pisze:Przy minus trzydzieści to nawet bateryjka od światłomierza w "zenicie" nie wytrzyma .
I tak i nie... tak sobie myślę że w dużej mierze jest to szukanie dziury w całym... i owszem należy dać dojść sprzętowi spokojnie do temperatury domowej ale też bez przesady. Mieliśmy z żoną sesję na dworze gdzie było -13 i robiłem ją nieuszczelnioną piątką a błyskałem światłami studyjnymi (oczywiście sesja outdoor) i nie przejmowałem się zmianami temperatur.GDC pisze:Rada co do trudnych warunków jest jedna - jak najmniej skomplikowany sprzęt. Im mniej rzeczy - tym mniejsza szansa na uszkodzenia.
Najsłabszym czynnikiem owej sesji byli modele , którzy zwyczajnie nie wytrzymywali chłodu (ehhh nie ma to jak lekkie stroje w mrozie) więc aparat w kółko wędrował z domku na dwór i z dworu do domku.Pomijam lampy studyjne których wcale nie ruszałem i pracowały w takiej temperaturze dobre 6h.
#8
Lampy akurat same w sobie się chyba grzeją?
A piątke masz na myśli Canona 5D?
Czy nie bardziej narażonym na mróz jest obiektyw niż aparat?
A piątke masz na myśli Canona 5D?
Czy nie bardziej narażonym na mróz jest obiektyw niż aparat?
#9
masz na myśli te wyłączone w momencie gdy nie robiłem zdjęć ?bresch pisze:Lampy akurat same w sobie się chyba grzeją?
Tak Canon 5D + o ile dobrze pamiętam wtedy 24-70/2,8Lbresch pisze:A piątke masz na myśli Canona 5D?
Czy nie bardziej narażonym na mróz jest obiektyw niż aparat?
Co za różnica skoro efekt był identyczny czyli brak efektu.
#10
No tak:)
A miałem na myśli te lampy które:
A świecą wtedy też?
A miałem na myśli te lampy które:
To u Ciebie wyłączone lampy też pracują?:Ppracowały w takiej temperaturze dobre 6h.
A świecą wtedy też?
#11
zrobiłem kiedyś serię zdjęć starą hybrydą cyfrową na podlasiu przy -20...silnik ogniskowania ledwo chodził, aparat oczywiście działał później bez problemów. Również wiele razy fotografowałem zimą analogowym canonem jak i lustrzanką cyfrową przy około -10 -15.
Dla świętego spokoju po zdjęciach na mrozie możesz wyciągnąć baterię przed wejściem do ciepłego pomieszczenia, do momentu kiedy aparat spokojnie odparuje.
Dla świętego spokoju po zdjęciach na mrozie możesz wyciągnąć baterię przed wejściem do ciepłego pomieszczenia, do momentu kiedy aparat spokojnie odparuje.
#12
fm2 działa bez baterii, można trzaskać dopóki migawka nie zamarznie. nie zamarza jak się aparat trzyma przy ciele, pod ubraniami, a nie w torbie.GDC pisze:Przy minus trzydzieści to nawet bateryjka od światłomierza w "zenicie" nie wytrzyma ;).
#14
tak bo ja mam lampy z Czarnobylabresch pisze:No tak:)
A miałem na myśli te lampy które:To u Ciebie wyłączone lampy też pracują?:Ppracowały w takiej temperaturze dobre 6h.
A świecą wtedy też?
chyba na logikę biorąc lampy pracują jak ja pracuję, a wyłączam je jak przestaję pracować, po cholerę je grzać non stop??
i pod tym podpisuję się obiema rękoma i dorzucam podpisy nogamiIncuba pisze: Dla świętego spokoju po zdjęciach na mrozie możesz wyciągnąć baterię przed wejściem do ciepłego pomieszczenia, do momentu kiedy aparat spokojnie odparuje.