Urodziny

#1
Dlaczego zwolnilem swoja sekretarke...?

Dwa tygodnie temu byly moje czterdzieste urodziny, ale jakby nikt tego nie zauwazyl.
Mialem nadzieje, ze rano przy sniadaniu zona zlozy mi zyczenia, moze nawet
bedzie miala jakis prezent ..
Nie powiedziala nawet "czesc kochanie", nie mówiac juz o zyczeniach.
Myslalem, ze chociaz dzieci beda pamietaly - ale zjadly sniadanie, nie
odzywajac sie ani slowem. Kiedy jechalem do pracy, czulem sie samotny
i
niedowartosciowany.
Jak tylko wszedlem do biura, sekretarka
zlozyla mi zyczenia urodzinowe i od razu poczulem sie duzo lepiej -
ktos pamietal.
Pracowalem do drugiej. Okolo drugiej sekretarka weszla i powiedziala: -
Dzisiaj jest taki piekny dzien, w dodatku sa pana urodziny, moze zjemy
gdzies razem obiad?
Zgodzilem sie - to byla najmilsza rzecz, jaka od rana uslyszalem.
Poszlismy do cudownej restauracji, zjedlismy obiad w przyjemnej
atmosferze i wypilismy po lampce wina.
W drodze powrotnej do biura
sekretarka powiedziala:
- Dzisiaj jest taki piekny dzien. Czy musimy wracac do biura?
- Wlasciwie to nie - stwierdzilem.
- No to chodzmy do mnie - zaproponowala .
U niej wypilismy jeszcze po lampce koniaku, porozmawialismy
chwile, a ona zaproponowala:
- Czy nie masz nic przeciwko temu, jesli pójde do sypialni
przebrac sie w cos wygodniejszego?
- Jasne - zgodzilem sie bez wahania.
Poszla do sypialni, a po kilku minutach wyszla.....niosac
tort urodzinowy razem z moja zona, dziecmi i tesciowa.

Wszyscy spiewali "Sto lat" ... A ja k......! siedzialem na kanapie...
w samych skarpetkach