paprochy na/w słoikach.

#1
Cześć,

Mam taką wątpliwość, którą, jak tuszę, prawdziwi fotografowie pomogą mi wyjaśnić :-)
Otóż postawiłbym tezę, że paprochy, czy np drobne rysy na powierzchni obiektywów długoogniskowych w zasadzie nie wpływają na jakość zarejestrowanej foty. Jednocześnie wydaje mi się, że ta sama teza dla ogniskowej np 8mm nie będzie już prawdą. Czy rzeczywiście mają te dywagacje coś wspólnego z rzeczywistością ?

Dziękując z góry za pomoc,
Pozdrawiam,

#2
Co prawda nie jestem prawdziwym fotografem, ale potwierdzam, ze paprochy na dlugich ogniskowych pozostaja niewidoczne, podczas gdy na szerokim katach widac je i to czasem jak na dloni. Rysy to oddzielna para kaloszy.

#3
Ja też nie jestem zawodowcem.
Ale to o czym piszesz zależne jest od tego jaką masz przysłonę i jak długi(krótki) obiektyw.
Ponieważ im większa Głębia tym więcej paprochów widać.
To samo jest z paprochami na matrycy, przy przysłonach do powiedzmy f/8 nie widać. A jak dasz na 22 i sfotografujesz np niebo to od razu wiesz gdzie jest brud.

Pozdrawiam.

#4
teoretycznie paproch czy rysa na przedniej soczewce jest o wiele mniej widoczne niż na tylnej, z drugiej strony mam jedno szkło gdzie na tylnej jest porysowana powłoka mc a mimo to rysuje ostro jak brzytwa. poza tym w radzieckich szkłach paprochy to standard a i tak dają radę. najważniejsze to chyba nie przejmować się zbytnio pierdołami.

#6
Paprochy zawsze można spróbować przedmuchać od strony tylnej soczewki za pomocą sprężonego powietrza (takiego suchego, ze sprężarki, trzeba też uważać żeby nie zawierało drobinek oleju/smaru). Często wymiata to paprochy z powierzchni soczewek.

Co do rys to miałem kiedyś obiektyw z zadrapaniem na przedniej soczewce, które choć zazwyczaj niewidoczne to czasem generowało pod pewnym kątem do słońca świetlistą smugę na zdjęciu.

Ogólnie jednak po zabawie w M42 przestałem się przejmować rysami i paprochami...
cron