ciekawe zagadnienie
Osobiście robie od początku cyfrakiem i mimo, że już z lekka zdążyłem opanować przemożną presję nieopanowanego pstrykania (robić ile wlezie, bo w razie co się wykasuje), to i tak do osiągnięcia choćby zadowalających efektów konieczna jest agresywna selekcja.
I tu pojawia się problem o którym wspomniałeś. Bardzo ciężko mi ocenić, co warto dalej obrabiać, a co nie.
Pierwsza selekcja, jeszcze na LCD aparatu jest chyba najłatwiesza. Na miniaturce widać braki kompozycji, a przy powiększeniu można zoczyć, czy ostrość nie akurat nie miała wolnego
. Histogram też pomaga, choć czasem myli - np gdy chcesz przepalić niebo, żeby wyciągnąć detale faktury fasady budynku to histogram będzie naprawdę paskudny... Tak pozbywam się 1/2 do 2/3 zdjęć.
Potem przychodzi przeładowanie do PC. Tu już człek ma do swych "wyfocin" trochę dystansu, bo z reguły na wypełnienie 2GB CF trza mi ze 3 tygodnie. Łatwiej jest zidentyfikować ewidentne porażki. Zarówno techniczne, jak i koncepcyjne. W moim przypadku tak niknie ok 1/3 pozostałych fot. Ale wciąż ciężko zdecydować, co warto pokazać, bo jest to maksimum 10% tego, co zostało!
Ja stosuję na tym etapie miesięczną przerwę. Zostawiam zdjęcia, a po miesiącu, kiedy zapomnę
, o co mi chodziło, gdy wyzwalałem migawkę, wracam do nich. Wtedy wybieram te, które chcę obrobić i pokazać.
Ale i tak pokazuję kupę knotów, i myślę, że parę dobrych szotów gdzieś w tym procesie mogło polec
PS - świetna fota!