#21
ja znam, co miseczki odkrecal, bo jak kupil, to u siebie nie mial.


albo kiedys publiczna ciemnia w domie kultury.
zostal jeden powiekszalnik z obiektywem i miseczka. zaczeli chowac na kluczyk.

#22
kiedys jak byla moda na przerabianie powiekszalnikow na swiatlo punktowe,to z publicznych pracowni masowo znikaly kondensatory powiekszalnikowe.zwlaszcza tez pozbawione wady w postaci pecherzykow powietrza w soczewce.

#23
Kiedys moj kumpel jeszcze z czasow LO z okazji jakiejs tam marnej szkolnej pogadanki wzial aparat, wyrwal kartke papieru, markerem napisal na niej "FOTOGRAF - nie strzelac" i przyczepil sobie agrafka do ubrania- i lazil tak miedzy uczniami i profesorstwem ku uciesze pierwszych i konsternacji drugich :P

#24
Parę ładnych lat temu, jako szczęśliwy posiadacz Zenitha 12xp, wybrałem się pieszo na zimowy plenerek. Miałem wcześniej upatrzone miejsce jakieś 5 Kkm od domu. Oczywiście aparat dynda na szyji w obawie przed zaparowaniem obiektywu, a mrozik sobie skwierczy - cos około -10. Docieram na miejsce, widzę super ujęcie, wciskam spust i .........................., zamarzła mi migawka. :evil:
Na nic chowanie za pazuchę. Chyba dopiero godzinę po powrocie do domu zamknęła się.
Od tamtej pory stałem się nieszczęśliwym posiadaczem Zenitha 12xp.
Pozdrowionka.

#25
pewien kolega ustawial ostrosc obrazu na papierze pod powiekszalnikiem poprzez podnoszenie i opuszczanie arkusza papieru, pozniej doszedl ze robi zle i jest mu niewygodnie - zaczal podnosic cala glowice powiekszalnika :)

#27
nie wiem, ale podejrzewam ze kilka "razy" w ciemni wlasnie tak sobie radzil :) ostatnio zas inny spieral sie ze poprawial/zwiekszal kontrast zwiakszajac przeslone na obiektywie powiekszlanikowym...

#30
Tak, z tą przysłoną tak można.

Ja natomiast na wczorajszym plenerze z niepojętą radością zauważyłem że mój kochany Dynax się spier...odrobinkę się popsuł. Gdy chciałem kulturalnie sprawdzić głębię ostrości i nacisnąłem odpowiedni przycisk usłyszałem niepokojący dźwięk...podnoszenia lustra!! Myślałem że mnie szlag ze złości trafi! Teraz uważam na każdym kroku żeby go nie wcisnąć przez przypadek, bo czort wie czy naświetla film czy nie! Wolę nie tracić w ten sposób klatek. :?

#31
nie wiem czy dobrze kojarze, ale gdy mialem f65, (teraz w f70 nie mam podgladu glebi) to przy kazdorazowym sprawdzeiniu GO lustro, albo cos tam trzasalo... na bank byl jakis odglos, bo gdy kiedys robilem kolezance zdjecia, to wlasnie po pogladzie, myslala ze juz zrobilem fote...

a co do tego kontrastu to nie zauwazylem nigdy wielkiej roznicy, ale jesli tak jest to zwracam honor 8) jednak nigdy z czyms podobnym sie nie spotkalem...

#32
Znam pacjenta, który za jedyną słuszną metodę na uniknięcie błędów światłomierza w Zenicie ET uznał zasłanianie części kratki światłomierza palcem... I tak łaził i jak robił fotę to pchał ten paluch w okienko, coś tam sprawdzał, ustawiał, czasem zasłaniał jeszcze raz... znowu ustawiał... I nie było człowieka który nie zwróciłby mu na to uwagi: sorry, ale zasłaniasz palcem światłomierz... a on wtedy z dumą odpowiadał że wie i że to specjalnie....

#33
Nie tak dawno na allegro koleś wystawił Canona A-1, napisał kupę pochwał, co to za sprzęt, a jego egzemplarz to już w ogóle... między innymi rozpływając się nad zaletami wklepał coś w tym stylu:
... i ten wspaniały świst przy wyzwalaniu migawki...
Jakimś dziwnym trafem i nie wiedzieć czemu cacko nie znalazło nabywcy...

#34
chcialbym tylko zaznaczyc ze "zewnetrzne swiatlomierze selenowe" stosowane w starszych zenitach powinne byc nazywane swiatlodetektorami :) tak podsumowalismy z kumplem dzialanie tych urzadzen...

#38
W zamierzchlych czasach dostalem do reki cudo z wbudowana lampa blyskowa (byl to bodajze jakis Canon). No i ta lampa w kiepskich warunkach oswietleniowych robila przedblyski... No i za kazdym razem jak sobie ta lampa blyskala, to ja aparat odejmowalem od oka... Na zdjeciach byly same nogi... A najbardziej dobila mnie kolezanka, ktora stwierdzila, ze artystyczne zdjecia to trzeba umiec robic, a moje sa jakies monotematyczne ;-)

#39
Maćko pisze:
Ja natomiast na wczorajszym plenerze z niepojętą radością zauważyłem że mój kochany Dynax się spier...odrobinkę się popsuł. Gdy chciałem kulturalnie sprawdzić głębię ostrości i nacisnąłem odpowiedni przycisk usłyszałem niepokojący dźwięk...podnoszenia lustra!! Myślałem że mnie szlag ze złości trafi! Teraz uważam na każdym kroku żeby go nie wcisnąć przez przypadek, bo czort wie czy naświetla film czy nie! Wolę nie tracić w ten sposób klatek. :?
bez obawy po prostu tak mają,
pamiętaj, że jeszcze kurtyna :!: migawki przed filmem jest

#40
ja nigdy nie zapomnie mojego kolegi którego zaraziłem miłością do fotografii. Ten własnie kolega nie mając aparatu udał sie do wujka i wziąl zenita e. Wielce szczęsliwy przybiegł pochwalic się cackiem i stwierdził że ma lepszy niiż ja (zenita ttl) bo ma pomiar nad obiektywem i jak mierzy swiatło jak robi osobie zdjecie to ta osoba mu nie zasłania i pomiar ma dokładny. A drugą rzeczą jest fakt że te że własnie jegomość miał wskazania na górze body i zamiast ustawiac tka jak jest to ustawiał na oko. Kiedys pytałem czemu nie sprawdza wskazan a on z zadowoleniem swierdził ze dobrze wiek jak powinno być, lecz jego zdjęcia wyglądały na albo przeswietlone albo niedoświetlone