www.movie-projects.com - clipy motoryzacyjne nakręcone przez paru zapaleńców, oczywiscie bez żadnych aspiracji do miana sztuki. Dosyć specificzna i wymagająca niezłego warsztatu dziedzina, jaką jest filmowanie samochodów, stoi w Polsce na żałosnym poziomie. W porównaniu z pięknymi wręcz zdjęciami, jakie można zobaczyć np. w angielskim TopGear, nasze rodzime produkcje wyglądają jak undergroundowe pornosy spod lady... a jednak, jak się k...a chce to się da. Nawet w Polsce.

Pijesz głównie do Tvn turbo czy ogólnie?
moge dorzucić jeszcze ten link do podobnych produkcji http://www.mpwr.pl/cotm.php

Ho!na, czemu połowa na tej stronie co link dałaś nie działa???
ale ogólnie nawet i wogóle

soryan pisze:Ho!na, czemu połowa na tej stronie co link dałaś nie

no właśnie coś jest nie tak... znam ten sajt od kilku lat, pozycja "Cosworth - The Movie" w swoim czasie zrobiła na mnie spore wrażenie, ale gdy chciałem ściągnąć ten najnowszy film o 1/4 mili to coś się porypało. Udało się zassać przez mirrora ale clip jest jakis lewy i tnie się po parudziesięciu sekundach. W sumie nie wiem co jest grane

Przepraszam, myślałEM ;P ze wszystko bedzie ok i nie sprawdziłem co i jak (film z miniakami mi sie sciąga)
z linku Maćka jak narazie wszystko ok, ale tego o 1/4 mili jeszcze nie próbowałem...

Top Gear a nasze rodzime produkcje prezentowane w TV to niebo a ziemie - anglicy: pełna dynamiki akcja, samochody katowane aby wycisnąć wszystkie konie mechaniczne do ostatniej kropli i ludzie z TG nie boją się krytyki. W polsce akcja, a minowicie jej brak, smutny głos prezentera i słowa "Nawet ten Matiz zasługuję na miano sportowego samochodu"

Styl prowadzenia polskich programów motoryzacyjnych to osobny temat. Gmyrajacy w patelni Makłowicz ma w sobie o niebo więcej polotu, dynamiki i poczucia humoru nic całe TVN Turbo razem wzięte...

Ale nie w tym rzecz. TopGear to przede wszystkim mistrzostwo pod względem operatorskim - świetne kadry, montaż, operowanie filtrami jakiego nawet Idziak by się nie powstydził... Tymczasem "ambitne" ujęcia w polskim wydaniu sprowadzają się do trzepania kamerą jakby operator miał parkinsona i kręcenia zoomem do zwichnięcia nadgarska... a im bardziej ambitne foty tym trudniej rozpoznać filmowane auto